Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=5
Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie - Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć.
Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=5
Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=5
Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=5
Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=
Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=5
Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=5
Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=5

Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=5
Ekologia - oznacza tyle, co zdrowe życie. Taniej jest zdrowiej żyć niż się leczyć. http://cytatybaza.pl/cytaty/o-zdrowiu/?cpn=5

środa, 24 kwietnia 2013



Chorzy na cukrzycę


nie powinni jeść potraw silnie przetworzonych czyli słodzonych, białego cukru, używek (alkoholu, kofeiny). 
Nie powinni jeść białego pieczywa w każdej postaci, potraw mącznych i wywarów mięsnych.



Nie ma w tym nic dziwnego. Jak wiemy biała mąka, biały cukier, wieprzowina, wywary z kości zwierząt, fast foody, frytki itd. to najwięksi przetworzeni wrogowie dla naszego układu pokarmowego w tym kosmków jelitowych.

\
W takiej sytuacji należy to zmienić i zacząć spożywać dużo warzyw, sałat, chudą rybę, niewiele ziemniaków (nie smażyć), chleb graham orkiszowy, płatki owsiane, ryż pełnoziarnisty oraz surowe i blanszowane owoce. Bardzo efektywna jest kuracja oleju lnianego budwigowego z białym twarogiem polegająca na codziennym spożywaniu go wieczorem, przez dłuższy czas .


Warto zażywać dużo ruchu na świeżym powietrzu oraz po prostu ćwiczyć.
 Warto spożywać herbatę ziołową z następującej mieszanki: strąki fasoli, liście jeżyny, liście czarnej jagody, ziele pięciornika złotego i ziele benedyktyńskie. Zalewa się 2-3 filiżankami wrzącej wody i pozostawia do naciągnięcia przez min. 15 minut (najlepiej w termosie lub najpierw lekko podgotować ok. 5 minut). Zawsze robimy to pod przykryciem.




Dodatkowo należy spożywać komórkowe składniki odżywcze zawarte w VeMMA, gdzie znajdują się niezbędne 65 minerały roślinne jonowe oraz bardzo dużo antyoksydantów m.in. z mangostanu , zielonej herbaty oraz aloesu, a także witamina D, selen czy chrom. Konieczne w regeneracji trzustki. Ze względu na postać płynną jest ona świetnie wchłaniana już z poziomu przełyku.




Osobiście polecam naturalny suplement (który sama stosuję), bogaty w substancje odżywcze

-organiczne- 

zawierający:
13 w i t a m i n   i   67 m i n e r a ł ó w
pochodzenia naturalnego!!!
aloe vera
zieloną herbatę
skórkę z mangostanu

produkt obfity w antyoksydanty, dzęki czemu skutecznie zwalcza wolne rodniki.

ZOBACZ TU!

***
LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ
!
Więcej informacji na ten temat: 

Elżbieta Drozdowska
507-467-714



piątek, 19 kwietnia 2013

Pestki gorzkiej moreli jako źródło witaminy B17

Morela pospolita (zwyczajna) wywodzi się z Azji, jej dzikie odmiany rosną od Chin przez Azję środkową aż po Azję mniejszą.






Morela pospolita jest uprawiana już na całym świecie w tym również w Polsce.

Ważne jest aby roślina ta miała dużo światła i ciepła.

Morela nie lubi dużych opadów, po których owoce mogą zacząć nawet pękać i gnić.


Pestki moreli gorzkiej



W sprzedaży dostępne są nie tylko gorzkie pestki moreli ale i jej słodka odmiana.
Słodka zawiera jednak miej właściwości leczniczych niż gorzka.


Jednym z najważniejszych czynników wpływających na skuteczność medyczną tej rośliny jest duża zawartość amigdaliny czyli tak zwanej witaminy B17, która ma zbawienny wpływ na terapię antynowotworową.




Osobiście polecam naturalny suplement (który sama stosuję), bogaty w substancje odżywcze

-organiczne- 

zawierający:
13 w i t a m i n   i   67 m i n e r a ł ó w
pochodzenia naturalnego!!!
aloe vera
zieloną herbatę
skórkę z mangostanu

produkt obfity w antyoksydanty, dzięki czemu skutecznie zwalcza wolne rodniki.

ZOBACZ TU!

***
LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ
!
Więcej informacji na ten temat: 

Elżbieta Drozdowska
507-467-714

piątek, 12 kwietnia 2013

Choroby autoimmunologiczne
Nie pozwól swojemu organizmowi atakować samego siebie

Szanowny Czytelniku,

częstość występowania chorób autoimmunologicznych, podczas których nasz organizm atakuje sam siebie, w ciągu ostatnich dziesięcioleci wzrosła aż trzykrotnie!

We Francji choruje na nie już od 5 do 10% populacji; choroby te znajdują się na trzecim miejscu pod względem obciążenia budżetu państwa, ponieważ ich leczenie jest niezwykle ciężkie, a czas leczenia – bardzo długi.

Rachunek jest prosty: obecnie więcej kobiet cierpi na choroby autoimmunologiczne niż na choroby układu krążenia czy raka piersi razem.

Choroby te są niezwykle różnorodne: stwardnienie rozsiane, cukrzyca typu 1 (nazywana kiedyś „cukrzycą dziecięcą” lub „cukrzycą insulinozależną”), toczeń, choroba Hashimoto (przewlekłe limfocytowe zapalenie gruczołu tarczowego), reumatoidalne zapalenie stawów, zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, zespół Sjögrena, choroba Leśniowskiego-Crohna czy łuszczyca są chorobami autoimmunologicznymi.


Istnieje również wiele innych tego rodzaju chorób, które atakują układ nerwowy, stawy, mięśnie, skórę, gruczoły wydzielania wewnętrznego czy serce.

Krótko mówiąc: choroby autoimmunologiczne to choroby, w których układ odpornościowy zamiast atakować ciała obce takie jak bakterie (co jest jego podstawowym zadaniem), atakuje Twój własny organizm. Oznacza to, że bierze za wroga kogoś innego niż powinien.

Takie sytuacje zdarzają się wtedy, gdy działanie układu odpornościowego zostaje zakłócone. Coraz częściej okazuje się, że tym „elementem zakłócającym” są toksyny, których ogromne ilości znajdują się w naszym środowisku.

Bez popadania w paranoję czy wyolbrzymiania ryzyka (produkty chemiczne nie zawsze są „niebezpieczne dla zdrowia” – woda mineralna też przecież jest takim produktem):
spróbuję zbadać, jak obecne w naszym środowisku toksyny mogą wpływać na stan Twojego zdrowia oraz powodować rozwój chorób autoimmunologicznych,
a także podam 9 wskazówek pomocnych w ich leczeniu.
Zanieczyszczenie środowiska – główna przyczyna chorób autoimmunologicznych


W naszym środowisku znajdują się naprawdę ogromne ilości toksyn. Od roku 1900 do chwili obecnej pojawiło się ponad 80 000 nowych produktów chemicznych (nie oznacza to, że wszystkie są toksyczne). Co roku uwalniane są do środowiska ogromne ilości toksycznych substancji; według EPA (Amerykańskiej Agencji ds. Ochrony Środowiska) jest to ponad 10 milionów ton.

Poziom rtęci w wodzie morskiej, rzekach i pożywieniu stale wzrasta; w środowisku naszych przodków rtęci było niewiele, mimo że była ona powszechnie stosowana w medycynie. Co roku uwalniane jest do atmosfery 3500 ton rtęci pochodzenia przemysłowego. Należy zauważyć, że gwałtowne wzrosty stężenia rtęci widoczne podczas badania rdzeni lodowych są spowodowane wybuchami wulkanów, podczas których do atmosfery mogą uwalniać się tysiące ton rtęci.

Również mięso ryb zawiera coraz więcej rtęci; dotyczy to szczególnie dużych ryb, które żywią się mniejszymi, ponieważ w ich mięsie zbiera się najwięcej toksyn; w niektórych najbardziej zanieczyszczonych regionach Ameryki Południowej zawartość rtęci w kilogramie ryby wynosi nawet 1,67 mg (badanie INVS z 1997 r.). Dlatego też należy unikać jedzenia dużych ryb takich jak tuńczyk, miecznik lub rekin.

Jedno ze stowarzyszeń amerykańskich, Environmental Working Group, badało krew pępowinową (znajdującą się w pępowinie) noworodków w momencie narodzin. Stwierdzono, że we krwi pępowinowej znajduje się 287 substancji chemicznych pochodzących z produkcji przemysłowej, w tym pestycydy, ftalany, parabeny, dioksyny, środki opóźniające zapłon, teflon i rtęć. To wszystko znajduje się w organizmie dziecka jeszcze przed narodzeniem!
Nasze ciało, prawdziwa „oczyszczalnia ścieków.


Obecność niewielkich ilości toksyn w naszym ciele to zjawisko całkowicie normalne, ponieważ nasze ciało wytwarza produkty przemiany materii. Ludzki organizm spala składniki odżywcze, produkując w ten sposób „spaliny”, czyli toksyny. Oczywiście zostaliśmy również wyposażeni w system ich odprowadzania. W naszym ciele znajdują się cztery narządy służące do oczyszczania krwi, które wyłapują toksyny i pomagają w ich wydalaniu. Są to: wątroba, nerki, płuca i skóra.

Część znajdujących się w naszym ciele toksyn powstaje również podczas starzenia się tkanek. Nasze ciało musi codziennie pozbywać się resztek martwych komórek, czerwonych krwinek oraz minerałów. Jednakże najwięcej toksyn pochodzi z rozkładu substancji odżywczych. W procesie rozpadu białek wytwarzany jest mocznik i kwas moczowy; podczas spalania glukozy wytwarza się kwas mlekowy oraz dwutlenek węgla, a podczas utleniania tłuszczów – ciała ketonowe.

Toksyny te są tolerowane przez organizm do momentu przekroczenia pewnego progu stężenia. Jednakże po przekroczeniu tego progu stają się one realnym zagrożeniem dla naszego ciała. Działają one jak trucizna, zatruwając tkanki i narządy, a ich nadmiar zaburza funkcjonowanie organizmu.

Ciało zaczyna zachowywać się jak źle wyregulowany silnik, z którego wydobywa się czarny, gęsty dym i który przestaje w rezultacie działać.

Jeżeli produktów przemiany materii jest w organizmie więcej niż jest on w stanie usunąć, toksyny zaczynają gromadzić się w tkankach i stają się przyczyną przyszłych chorób. Oto kilka liczb, które pozwolą nam lepiej zrozumieć, jak ważnym czynnikiem jest prawidłowa eliminacja toksyn z organizmu: nerki powinny usuwać od 25 do 30 g mocznika w ciągu 24 godzin. Jeżeli są w stanie usunąć tylko 20 g, to pozostałe 5 g zostaje w organizmie – a to już 150 g na miesiąc!

Jeśli nerki usuwają jedynie 12 g soli w ciągu 24 godzin, a my z pożywieniem dostarczamy 15 g soli lub więcej, to codziennie w organizmie pozostaje 3 g soli, czyli 90 g na miesiąc!

Leki syntetyczne (wytwarzane wyłącznie chemicznie) oraz szczepionki to kolejne źródła toksyn. Stosowane rzadko i w wyjątkowych przypadkach, leki te nie wywierały nigdy tak negatywnego wpływu na nasz organizm jak obecnie, ponieważ niestety wszyscy zażywamy coraz więcej różnych lekarstw.



Ponadto do naszych organizmów trafia coraz więcej barwników, emulgatorów, stabilizatorów, substancji wzmacniających smak, przeciwutleniaczy, środków konserwujących itp., czyli dodatków, które nie poprawiają wartości odżywczej jedzenia, ale sprawiają, że lepiej ono wygląda i można je dłużej przechowywać. Co prawda są one tylko drobnym dodatkiem do jedzenia, ale obliczono, że rocznie zjadamy od 2 do 3 kilogramów tych substancji!


Na szczęście nie są one toksyczne; większość z nich jest dla nas całkowicie obojętna. Z kolei niektóre kosmetyki, talki, kremy, farby do włosów, pudry, dezodoranty itp. zawierają sz



Wiele substancji toksycznych przedostaje się do naszego ciała poprzez drogi oddechowe. To nie tylko dym tytoniowy, ale także substancje trujące uwalniane do powietrza przez kominy fabryczne, elektrociepłownie oraz rury wydechowe naszych samochodów.

Nie przedstawiam tej listy po to, aby Ciebie, Szanowny Czytelniku, przestraszyć, tylko po to, aby zaprezentować Ci wszystkie możliwe źródła toksyn w Twoim organizmie. Weź pod uwagę fakt, że większości z nich możesz uniknąć, i pamiętaj, że Twoje ciało to nie kosz na śmieci, do którego można wrzucać, co popadnie.
W jaki sposób wiąże się to z chorobami autoimmunologicznymi?

Według dr. Douglasa Kerra, profesora wydziału medycyny amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore, „choroby autoimmunologiczne są coraz częstsze, a ekspozycja na toksyny i inne substancje chemiczne sprawia, że ryzyko zachorowania na nie staje się coraz większe. Badania naukowe są niezwykle wiarygodne, a ich wyniki – niepodważalne”.

Znajdujące się w naszym otoczeniu toksyny są głównym czynnikiem prowadzącym do powstawania chorób autoimmunologicznych. Jednakże medycyna konwencjonalna zupełnie nie bierze tego pod uwagę.

Lekarze próbują zatrzymać reakcje obronne za pomocą leków o gwałtownym działaniu, takich jak NLPZ (niesteroidowe leki przeciwzapalne), sterydy (np. kortyzon), oraz nowoczesne leki zwane immunosupresantami, takie jak inhibitory TNF-alfa.

Jednakże leki te blokują działanie układu odpornościowego na tyle skutecznie, że pacjent jest z kolei narażony na rozwój infekcji lub zachorowanie na raka. Powodowane przez nie skutki uboczne stawiają pod znakiem zapytania skuteczność ich działania. Na krótką metę mogą one uratować życie, jednakże na dłuższą – nie mają żadnego wpływu na przyczyny chorób autoimmunologicznych.

Dr Mark Hyman ze Stanów Zjednoczonych, twórca „medycyny funkcjonalnej”, wyjaśnia, w jaki sposób leczył niektórych pacjentów cierpiących na choroby autoimmunologiczne. Otóż likwidował podstawowe przyczyny tych chorób, czyli nadmiar toksyn, alergenów, obecność infekcji, a także złej diety i stresu. Opowiada on też o swoich doświadczeniach:

„Wiele lat temu cierpiałem na zespół przewlekłego zmęczenia. Choroba ta częściowo wywoływana jest przez reakcję autoimmunologiczną; badania wykazały, że moje ciało próbuje zwalczać samo siebie. Po wyeliminowaniu z organizmu rtęci byłem jednak w stanie zwalczyć przewlekłe zmęczenie oraz inne problemy autoimmunologiczne. U mojej żony również pojawiły się objawy choroby autoimmunologicznej, takie jak bóle stawów oraz zmęczenie. Zastosowaliśmy intensywną dietę oczyszczającą, która pomogła jej pozbyć się z organizmu metali ciężkich i byliśmy w stanie zwalczyć wszelkie objawy. Podobnie stało się w przypadku wielu moich pacjentów. W przypadku każdego pacjenta najpierw znajduję wszystkie przyczyny choroby: toksyny, alergeny, infekcje, problemy z odżywianiem lub stres, a następnie stosuję wszystko to, czego organizm potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania: odpowiednią, zdrową dietę, starannie dobrane składniki odżywcze, gimnastykę, relaks, wodę lub spotkania towarzyskie, które nadają sens życiu. Wyniki są rewelacyjne.

Jedna z moich pacjentek chorowała na ciężką łuszczycę oraz chorobę zwyrodnieniową stawów. Miała 42 lata, a nie potrafiła wchodzić po schodach i schodzić z nich, wykąpać się samodzielnie czy zajmować własnymi dziećmi. Jednakże zaledwie dziewięć miesięcy od rozpoczęcia leczenia (które polegało na wyeliminowaniu z diety glutenu oraz innych alergenów, oczyszczeniu organizmu ze śladów metali ciężkich oraz unormowaniu pracy układu odpornościowego) wyszła z mojego gabinetu nie tylko lżejsza o 15 kilogramów (stany zapalne powodują tycie), ale także całkowicie wyleczona z bólu i łuszczycy.

Nie był to odosobniony przypadek: miałem też pacjenta, który od lat cierpiał na krwawe biegunki i wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Stosował specjalne diety oraz środki wspomagające trawienie, które nieco mu pomogły, lecz nie były w stanie go wyleczyć... aż w końcu pomogło wyeliminowanie z jego organizmu rtęci.

Ostatnio przyszła do mnie pacjentka, która cierpiała z powodu zmęczenia oraz zmian w mózgu spowodowanych przez stwardnienie rozsiane; jej objawy ustąpiły całkowicie po usunięciu plomb zawierających rtęć oraz zastosowaniu diety oczyszczającej. Podczas kolejnego badania metodą rezonansu magnetycznego okazało się, że nie ma już żadnych objawów stwardnienia rozsianego”.

Istnieje więc wiele sposobów leczenia chorób autoimmunologicznych, na które cierpimy my czy nasi bliscy. Oto kilka zaleceń dr. Hymana.
zrób badania sprawdzające stężenie rtęci i metali ciężkich w organizmie,
zrób badania w kierunki celiakii (reakcji autoimmunologicznej na pszenicę i inne zboża zawierające gluten, która powoduje ponad sześćdziesiąt chorób autoimmunologicznych),
spróbuj wyeliminować z diety na kilka tygodni wszelkie pokarmy, które mogą powodować stan zapalny i obserwuj uważnie, czy objawy choroby ustępują (można przestrzegać diety antyzapalnej dr. Weila lub diety hipotoksycznej dr. Seignaleta),
zażywaj suplementy diety, które pomagają w przywróceniu równowagi układu odpornościowego, takie jak witamina D, niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (EPA/DHA) oraz probiotyki,
stosuj metody głębokiego relaksu: jogę, medytację, biofeedback lub inne metody, które pozwalają na obniżenie poziomu stresu,
unikaj produktów (i ich spożywania), co do toksyczności których masz wątpliwości i które mogą mieć działanie uczulające,
dowiedz się, jak wykorzystać naturalne zdolności organizmu do samooczyszczania z toksyn.

Zdrowia życzę,

najnowsze i w pełni wiarygodne (potwierdzone wieloma badaniami naukowymi przeprowadzanymi na całym świecie) informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom.

artykuł z newsletter poczty zdrowia



Osobiście polecam naturalny suplement (który sama stosuję), bogaty w substancje odżywcze

-organiczne- 

zawierający:
13 w i t a m i n   i   67 m i n e r a ł ó w
pochodzenia naturalnego!!!
aloe vera
zieloną herbatę
skórkę z mangostanu

produkt obfity w antyoksydanty, dzęki czemu skutecznie zwalcza wolne rodniki.

ZOBACZ TU!

***
LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ
!
Więcej informacji na ten temat: 

Elżbieta Drozdowska
507-467-714

środa, 10 kwietnia 2013

Właściwości odżywcze i zdrowotne miodów

Miód ma przede wszystkim duże wlaściwości odżywcze 
Ze względu na zawartość cukrów prostych jest zródlem łatwo dostępnej energi
1kg miody zawiera 328kcal.

 Glukoza zawarta w miodzie bardzo szybko wyrównuje deficyt energii ,usuwa zmęczenie, uczucie senności.


Fruktoza trafiająca z miodem do organizmu umożliwia odnowienie zapasów glikogenu w wątrobie
przez co narząd ten, odpowiedzialny za odtruwanie organizmu , może działać prawidłowo.

 Miód wzmacnia też mięsień sercowy zwiększa jego wydolność.
Zawarte w nim cukry zapewniają dodatkowe zaopatrzenie serca w energię.


Zawarte w miodzie neurohormon - acetylocholina działa na układ nerwowy i powoduje uspokojenie i odprężenie.
Miód powinien byc spożywany zwłaszcza przez dzeci i młodzież gdyż wpływa korzystnie na przyrost wagi, rozwój umysłowy i odporność na choroby.

Ma również działanie przeczyszczające, przyspiesza trawienie, może przyspieszać gojenie się wrzodów żołądka,
Miód zawiera tez żelazo, mangan, kobalt i witaminy z grupy B, dzięki czemu może przyśpieszać tworzenie się czerwonych ciałek krwi.

Magnez zawarty w miodzie przyczynia się do obniżenia poziomu cholesterolu we krwi, pomaga też w łagodzeniu stresu.

Miód ma działanie bakteriostatyczne, a nawet bakteriobójcze.

Duza higroskopijność i wysokie ciśnienie osmatyczne miodu pozwalają na wykorzystanie
miodu do leczenia ran.
 Położony na ranę dezynfekuje ją i odciąga zanieczyszczenia
Dzięki temu nie dochodzi do zakażeń, rany goją się szybciej i nie pozostawiają blizn.

Czysty miód wzbogacony pyłkiem kwiatowym moze łagodzić stany uczuleniowe, a znawet pomaga pozbyć się alergii, zwieksza odporność organizmu na toksyny i chorobotwórcze patogeny.




Osobiście polecam naturalny suplement (który sama stosuję), bogaty w substancje odżywcze

-organiczne- 

zawierający:
13 w i t a m i n   i   67 m i n e r a ł ó w
pochodzenia naturalnego!!!
aloe vera
zieloną herbatę
skórkę z mangostanu

produkt obfity w antyoksydanty, dzęki czemu skutecznie zwalcza wolne rodniki.

ZOBACZ TU!

***
LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ
!
Więcej informacji na ten temat: 

Elżbieta Drozdowska
507-467-714

środa, 3 kwietnia 2013

Leki przeciwdepresyjne – gorsze od puszczania krwi!

Przez dwa i pół tysiąca lat, od czasu powstania Górnego Egiptu i Mezopotamii aż po rewolucję przemysłową, lekarze nagminnie stosowali puszczanie krwi (flebotomię). Puszczanie krwi było aspiryną dawnych czasów i uniwersalnym lekarstwem na wszelkie choroby, od zapalenia płuc po depresję.

Dlaczego jednak puszczano krew pacjentom cierpiącym na depresję? Depresję przypisywano krążącym we krwi złym „humorom”, czyli płynom wytwarzanym przez organizm. Puszczanie krwi miało na celu usunięcie zatruwających krew humorów.

Lekarze nie mieli powodów, aby uznać flebotomię za nieskuteczną. Kiedy pacjenci umierali, uważano, że działo się tak z powodu choroby, a nie ze względu na zastosowane leczenie.

W XIX wieku naukowcy zaczęli kwestionować puszczanie krwi. Po obiektywnym zbadaniu efektów puszczania krwi uznali, że ta metoda leczenia była w większości przypadków pozbawiona efektu terapeutycznego. Ponadto zaczęto zastanawiać się nad rzeczywistymi przyczynami zgonu pacjentów. Naukowcy zrozumieli, że puszczanie krwi to zabieg obarczony ogromnym ryzykiem.

Warto podkreślić, że dzisiaj znamy jeden z powodów – jedyny bez wątpienia słuszny – dla którego puszczanie krwi może mieć dobroczynne działanie. U kobiet w okresie menopauzy i mężczyzn, u których zawartość żelaza we krwi jest wysoka, puszczanie krwi pomaga ją obniżyć i prowadzi do poprawy stanu zdrowia.

Ponadto obecnie stosujemy inną formę puszczania krwi – honorowe krwiodawstwo. Badania wykazały, że ryzyko zawału u osób oddających regularnie krew jest niewielkie; związane jest to prawdopodobnie z wyeliminowaniem czynnika ryzyka, jakim jest nadmiar żelaza w organizmie – żelazo jest bardzo ważnym pierwiastkiem, który jednak w nadmiarze jest wysoce reaktywny.

Jednakże wiedza, którą dysponują współcześni lekarze, przynajmniej pod jednym względem nie różni się od tej, którą posiadali medycy epoki faraonów: nadal nieznana jest prawdziwa przyczyna depresji.
Opium, morfina, heroina i nasiadówki...

Puszczanie krwi wyszło z mody i zostało zastąpione innymi, równie dziwacznymi metodami leczenia.

W latach pięćdziesiątych XIX wieku pacjentom cierpiącym na depresję zalecano zażywanie opium. Osobom chorym psychicznie podawano natomiast uspokajające zastrzyki z morfiny. Na przełomie XIX i XX wieku nastała powszechna moda na heroinę.

Z kolei doktor Zygmunt Freud był przekonany o dobroczynnym działaniu kokainy. W roku 1884 laboratoria Merck powierzyły mu prowadzenie badań eksperymentalnych nad tą substancją. Freud był zachwycony wpływem kokainy na samopoczucie swoich pacjentów i przepisywał ją aż do roku 1895, kiedy to zwrócił się ku psychoanalizie. Wygląda na to, że w pewnym momencie zdał sobie sprawę z tego, że długoterminowe działanie kokainy na organizm pacjentów (i jego własny) nie było pozbawione wad.
A co dzisiaj jest na topie?

Prawda jest taka, że psychiatrzy nadal nie wiedzą, co jest przyczyną depresji. Przyjęli oni jednak pewną hipotezę... i na bazie tej hipotezy powstała ogromna gałąź przemysłu farmaceutycznego. Psychiatrzy uznali, że prawdopodobną przyczyną depresji jest brak równowagi chemicznej w mózgu. Uważa się, że u osób cierpiących na depresję występuje niedobór serotoniny, która jest neuroprzekaźnikiem, czyli hormonem wspomagającym wzajemne komunikowanie się neuronów ze sobą.


Lekarze przepisują więc leki, które zapobiegają wychwytywaniu przez neurony serotoniny znajdującej się w komórkach nerwowych. Leki takie nazywane są inhibitorami wychwytu zwrotnego serotoniny lub SRI (z ang. serotonin reuptake inhibitors).

Świat oszalał na punkcie SRI. Pierwsze miejsce w Europie pod względem ich stosowania zajmują Francuzi. Co roku przepisuje się im 69 milionów opakowań SRI; w ciągu dekady liczba ta wzrosła o 150%. Trend ten jest wysoce niepokojący, ponieważ SRI wpływają negatywnie na koncentrację (za kierownicą), pamięć (w pracy) oraz powodują wzrost ryzyka popełnienia samobójstwa przez zażywające je osoby.

W związku z tym trudno uznać za przypadek, że Francja znajduje się w czołówce krajów o największej liczbie samobójstw i prób samobójczych: do francuskich szpitali trafia co roku od 130 000 do 180 000 osób, które próbowały popełnić samobójstwo, a liczba osób, które giną w wyniku udanych prób samobójczych, niemal trzykrotnie przewyższa liczbę zabitych w wypadkach drogowych.


Niektóre z przeprowadryzyka związanego z popełnieniem samobójstwa u młodych osób stosujących leki przeciwdepresyjne. A to nie wszystko. Dr Sauveur Boukris, autor książki Ces médicaments qui nous rendent malades (Leki, przez które chorujemy - książki, w której opisał zagrożenia związane ze stosowaniem leku Mediator już dwa lata przed tym, zanim media uznały, że należy poinformować o nich opinię publiczną), mówi: Od 2000 roku wiadomo, że leki z grupy SRI przyczyniają się do wzrostu zachowań samobójczych u młodzieży i młodych dorosłych; w roku 2006 brytyjscy badacze zebrali dane dotyczące agresji i przemocy związanych z zażywaniem leków przeciwdepresyjnych (...). Już w 2004 r. władze kanadyjskie ujawniły powiązanie autoagresji ze stosowaniem SRI. W Stanach Zjednoczonych w kartach charakterystyki ty ch produktów leczniczych podaje się takie działania niepożądane jak niepokój,

nerwowość, ataki paniki,

bezsenność, wrogość czy agresja.

Leki przeciwdepresyjne mogą więc wzmagać myśli samobójcze oraz te objawy, które mają zwalczać (takie jak niepokój, bezsenność i ataki paniki), a także stanowić zagrożenie dla innych osób poprzez zwiększanie poziomu agresji i wrogości u zażywających je pacjentów.




Ale czy to naprawdę coś, czego nie wiedzieliśmy? Każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z osobami zażywającymi leki przeciwdepresyjne wie, że tacy pacjenci na zmianę przeżywają wybuchy złości i niepokoju oraz stany euforii.

Problem polega na tym, że nigdy nie udowodniono, że osoby cierpiące na depresję mają obniżony poziom serotoniny. Przeprowadzone w 1983 r. w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego w Stanach Zjednoczonych badanie wykazało, że nie można udowodnić powiązania zaburzeń układu serotoninergicznego z depresją.
Dlaczego psychiatrzy tak chętnie przepisują pacjentom leki przeciwdepresyjne?

Jednym z powodów może być fakt, że psychiatrzy przez długi czas nie byli uważani za „prawdziwych” lekarzy. Nie byli w stanie zrobić zbyt wiele, aby pomóc swoim pacjentom, a tym bardziej ich wyleczyć. Psychiatrzy zrozumieli, że mogą podnieść prestiż swojej gałęzi medycyny jedynie poprzez uczynienie jej bardziej „naukową”, co doprowadziło do farmakologicznego leczenia psychiatrycznego coraz większej liczby zachowań.

Z czasem nieśmiałość, lenistwo, niemożność usiedzenia w miejscu, melancholia czy żałoba stały się chorobami, które trzeba leczyć za pomocą różnych pigułek.

Dzieci źle wychowane, a także dzieci, które ucierpiały z powodu problemów małżeńskich swoich rodziców, otrzymują łatkę dzieci cierpiących na deficyt uwagi występujący z nadpobudliwością ruchową (czyli ADHD) lub bez, a także na zespół nadpobudliwości ruchowej.

Stany Zjednoczone wyprzedzają nas pod tym względem o kilka lat; Amerykanie „chorują” na zakupoholizm lub niemożność wstania rano z łóżka. Golfista Tiger Woods nie zawahał się oświadczyć, że jego wymagający leczenia „seksoholizm” był przyczyną przyłapania go w niedwuznacznej sytuacji z prostytutką w jego własnym samochodzie.

Czy to znaczy, że depresja to wymysł?

Nie. Nadal nie znamy przyczyny depresji, nie możemy więc wyleczyć jej – jak innych chorób – za pomocą antybiotyków (lub raczej – pozwolić naszemu ciału samemu się wyleczyć).

Jednakże depresji często towarzyszą objawy fizjologiczne, które można zlikwidować. I w tej kwestii naprawdę można coś zdziałać. Wdrożone działania mogą w znaczący sposób pomóc osobie z depresją na nowo cieszyć się życiem.
4 skuteczne sposoby zapobiegania depresji

1. Stosowanie kwasów omega-3


U kobiet w podeszłym wieku stwierdzono powiązanie występowania depresji z niedoborem kwasów omega-3 (wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, znajdujących się między innymi w rybim tłuszczu). Niedobór ten (czasem nawet znaczny) nie jest czymś wyjątkowym – dotyka on niestety już większość zachodniej populacji...

Dlatego nie zdziwi fakt, że zastosowanie kwasów omega-3 w leczeniu depresji przyniosło wymierne korzyści, które ostatnio udowodnionio naukowo. Otóż podczas dwumiesięcznych badań prowadzonych przez włoski uniwersytet w Pawii u osób zażywających kwasy omega-3 zaobserwowano zmniejszenie objawów depresji oraz poprawę jakości życia1.

Badania przeprowadzono na grupie 46 cierpiących na depresję kobiet w wieku od 66 do 95 lat. Przez 2 miesiące 22 uczestniczki zażywały codziennie 2,5 g kwasów omega-3, natomiast 24 uczestniczki otrzymywały placebo. Objawy depresji oraz jakość życia były oceniane przed i po badaniu. Wyniki: po dwóch miesiącach te kobiety, które otrzymywały kwasy omega-3, zgłosiły poprawę jakości życia oraz zmniejszenie nasilenia objawów depresji w stosunku do okresu sprzed badania.

2. Aktywność fizyczna na świeżym powietrzu


W walce z depresją niezbędna jest także aktywność fizyczna, a szczególnie przebywanie na świeżym powietrzu i korzystanie ze słońca. Osoby cierpiące na depresję zazwyczaj siedzą w domu, w związku z czym mają niedobór witaminy D, nazywanej „witaminą słońca”. Zwykły spacer może wiele zmienić. Przeprowadzono wiele badań naukowych badających tę zależność. Jednym z powodów, dla których wysiłek fizyczny pomaga w leczeniu depresji, jest wydzielanie hormonów szczęścia, czyli endorfin.

3. Relaks


Należy także rozważyć stosowanie technik relaksacyjnych takich jak kontrola rytmu pracy serca, joga, medytacja czy po prostu modlitwa. Dzięki złagodzeniu stresu można odnaleźć wewnętrzną równowagę i spokój, które pomogą w pokonaniu depresji. Należy w tym celu skontaktować się z lekarzem lub specjalistą, który zaleci nam najodpowiedniejszy rodzaj aktywności.

4. Zbilansowana dieta


Nie wolno również pomijać dobroczynnego wpływu odpowiednio zbilansowanej diety. Osoby cierpiące na depresję często niewłaściwie się odżywiają, co wpływa negatywnie na proces zdrowienia. Zdrowa dieta wspomagająca leczenie depresji polega przede wszystkim na zmniejszeniu ilości spożywanych cukrów oraz produktów zbożowych. Dzięki temu unormuje się poziom leptyny i insuliny, co może z kolei zadziałać przeciwdepresyjnie.

1. Rondanelli M, Giacosa A, Opizzi A, Pelucchi C, La Vecchia C, Montorfano G, Negroni M, Berra B, Politi P, Rizzo AM; Long chain omega 3 polyunsaturated fatty acids supplementation in the treatment of elderly depression: effects on depressive symptoms, on phospholipids fatty acids profile and on health-related quality of life. J Nutr Health Aging. 2011;15(1):37-44.


artykuł z newsletter poczty zdrowia



Osobiście polecam naturalny suplement (który sama stosuję), bogaty w substancje odżywcze

-organiczne- 

zawierający:
13 w i t a m i n   i   67 m i n e r a ł ó w
pochodzenia naturalnego!!!
aloe vera
zieloną herbatę
skórkę z mangostanu

produkt obfity w antyoksydanty, dzęki czemu skutecznie zwalcza wolne rodniki.

ZOBACZ TU!

***
LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ
!
Więcej informacji na ten temat: 

Elżbieta Drozdowska
507-467-714